wybory...
Ciągły wyścig z czasem... Cały czas jesteśmy w lesie co do tego co było założone do wykonania. Bank nas ostatnio zaszczycił pismem, że nie pochwaliliśmy się jeszcze postępami i pewnie skończy się podpisaniem aneksu, chociaż ciągle mam nadzieję że nie bo taka wątpliwa przyjemność sporo kosztuje:/
Są i miłe wiadomości... od babci dostaliśmy 4 krzesełka do nowego stołu (już zamówione)
Na razie zamówiliśmy w kolorze fioletowym, a w planie jest je pomieszać, albo z czarnymi albo z białymi, ale jeszcze nie wiem, zobaczymy jak przyślą filetowe jak to wygląda.
Domek ostatnio zaczyna wyglądać coraz bardziej domowo. W weekend odkryjemy podłogi i zaczniemy sprzątać, co by na święta jakoś to wyglądało. Co prawda kanapy nie będzie, ale mamy zamiar złożyć łóżko i postawić je przy kominku:]
Ostatnio zaczęłam domek trochę udomawiać. Doszło kilka dodatków do łazienki i kuchni. Mega wypas to fioletowy czajnik, jest po prostu genialny. Aha bo kolory dodatków są w ciemnym fiolecie (niełatwo dostępnym, trzeba się sporo naszukać, żeby znaleźć odpowiedni odcień fioletu!!).
Teraz etap karniszy. Muszę pomierzyć i zamówić... ale przynajmniej już wybrałam:
Ocieplanie budynku trwa, ale jest już znacznie cieplej, chociaż rachunek za gaz przerósł nasze najśmielsze oczekiwania:/